niedziela, 17 lutego 2013

Dlaczego chciał to zrobić?

Wtedy ujrzeliście chłopaka.......Leżał przy wannie w kałuży krwi. Baliście się, że to już koniec, że nie ma już z wami Hazzy.
E: To przeze mnie !!! Co ja zrobiłam!!
Z: Louis zadzwoń po pogotowie! Szybko!
Jak najszybciej wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił. Wytłumaczył co się stało i podał adres. W tym samym czasie Liam sprawdził chłopakowi puls. Na szczęście był jeszcze stabilny.
Ls: Zaraz będą.
Zaczełaś lekko uderzać Harrego w policzek.
T: Harry! Odezwij się! Harry! Nie zostawiaj nas. Proszę...
Zayn próbował zatrzymać krew lecącą z rąk Hazzy. Gdyby tego nie zrobił byłoby większe prawdopodobieństwo, że się wykrwawi.
E: Ciekawe jak długo tu leży... Jak ja mogę mu pomóc?!
Ls: Teraz nie możesz już nic zrobić tylko czekać na pogotowie i modlić się żeby przeżył.
Niall mocno przytulił Emily.
N: Wszystko będzie dobrze. Nie obwiniaj się...
E: Jak mogę się nie obwiniać skoro to wszystko moja wina!
N: Kochanie przestań...Uspokój się.
Jednak Niall również nie potrafił powstrzymać łez. Czekaliście z niecierpliwością na pogotowie. Kiedy weszli do domu wzięli chłopaka na nosze i szybko zanieśli do karetki. Wszyscy pojechaliście za ambulansem. Musieliście jechać 2 samochodami. Bo nie zmieścilibyście się do jednego. W trakcie jechania wszystkim w oczach kręciły się łzy...
W szpitalu czekaliście 2 godziny zanim z pokoju wyszedł lekarz.
L: Słuchajcie... Chłopak miał na prawdę dużo szczęścia, że przeżył. Gdybyście zadzwonili 5 minut później mogłoby już go nie być na tym świecie. Jego stan jest bardzo ciężki. Stracił bardzo dużo krwi. Kiedy wyjdzie ze szpitala będzie musiał chodzić do psychologa, ponieważ jak już na pewno wiecie była to próba samobójcza...
E: Możemy go zobaczyć?
L: Możecie... Ale jeszcze nie jest przytomny.
Bez zastanowienia weszliście do sali, w której leżał wasz przyjaciel. Nawet ze świadomością, że Harry nie jest przytomny wszyscy mówiliście do niego. Wyglądało to trochę dziwnie. Siedzieliście w sali około 3 godzin.
L: Niestety odwiedziny się już kończą. Proszę o opuszczenie sali...
E: Nie możemy zostać dłużej?
L: Mogę jedynie pozwolić jednej osobie na pozostanie z nim..
E: To ja zostanę!
Z: Emily ty lepiej jedź już do domu widać, że jesteś zmęczona.
E: Nie! Ja chce z nim zostać. Proszę pozwólcie mi.
Z: No dobra... Niech ci będzie.
N: Na pewno chcesz zostać?
E: Tak skarbie, zostanę...
N: To my jedziemy. A ty dzwoń jak będziesz chciała wrócić to po ciebie przyjadę.
E: Okej.
N: Uważaj na siebie.
E: Co mi się może stać? Kochanie, jestem w szpitalu nic mi nie grozi.
N: Wiem...Ale.. Będę tęsknić. Kocham Cię.
E: Ja też cię kocham.
Z: Dalej Niall zwijamy się.
N: No już idę. Pa Emily.
E: Pa.
**Z perspektywy Emily**
A co zrobię jeśli się nie obudzi? Jak ja mogłam go tak zranić. Ale co mogłam zrobić musiałam któregoś wybrać. Kocham Niall'a ale źle mi z tym, że kogoś zraniłam. Przecież go przeprosiłam... Nie potrafił zrozumieć tego, że wolę blondyna. Jak on mógł chcieć się zabić? Jest sławny, ma powodzenie u dziewczyn a co najważniejsze ma przyjaciół... Czego więcej chcieć od życia. Ale widocznie miłość do mnie była silniejsza. Nie mogę uwierzyć, że chciał popełnić samobójstwo!
E: Harry... Przepraszam cię jeszcze raz. Dlaczego chciałeś to zrobić?! Dlaczego?! Obudź się! Proszę!
Zaczęłam płakać. Przyszły mi na myśl straszne rzeczy. A jeśli się nie obudzi? Złapałam go za rękę i zaczęłam głaskać. Moje łzy spływały na jego ręce. Siedziałam tak i patrzałam na Hazzy słodkie usta, włosy... Chciałam już zobaczyć te duże błyszczące oczy! Wtedy moje marzenie zostało spełnione. Zobaczyłaś, że powoli otwiera oczy... Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
E: Harry! Wreszcie się obudziłeś! Czemu chciałeś to zrobić?
H: Ja... Ja cię kocham. Nie mogę dłużej patrzeć na ciebie i Niall'a. Nie potrafię! Jesteś dla mnie najważniejsza. A ty tak po prostu mnie odrzuciłaś.
Zaczęłam płakać. Było mi bardzo przykro, że Harry tak fatalnie czuje się w tej sytuacji.
H: Nie płacz. Nie mogę na to patrzeć.
Przytuliłam się do Hazzy. On nie chciał mnie puścić. Wtedy poczułam mocne bicie jego serca. Spojrzałam w jego piękne oczy i nie wiem czemu musnęłam lekko jego usta.
H: Dlaczego mi to robisz?
E: Ja... Ja przepraszam... To tak nie miało być.
Co ja znowu narobiłam? Nie mogę się mu oprzeć. Przecież ja kocham Niall'a. Ale tak bardzo żal mi Hazzy.
E: Wiesz... Ja już pójdę...
H: Jak chcesz...
Wyszłam z wyrzutami sumienia. Po drodze weszłam na jakąś imprezę. Chciałam oderwać się od wszystkiego. Piłam... Piłam... Piłam... Nic innego nie robiłam. Dzięki temu czułam się lepiej i o wszystkim zapominałam...
***
Rano.
N: Zayn, zabierz (T.I) i jedziemy po Emily.
Z: Dobra.
Szybko się naszykowaliście i pojechaliście do szpitala.
Kiedy ujrzeliście swojego przyjaciela zaczęliście go przytulać i wypytywać dlaczego to zrobił...
N: A gdzie jest Emily?
H: Nie wiem... Kiedy się obudziłem chwilę porozmawialiśmy a po chwili powiedziała, że już pójdzie...
N: Jak mogłeś nie zapytać gdzie idzie! Zadzwonię do niej.
N: Ma wyłączony telefon.
H: Myślałem, że pójdzie prosto do domu!
N: Ale nie poszła!
Niall szybko wybiegł ze szpitala a za nim Ty i Zayn...
N: Musimy zacząć jej szukać!
Z: Ale gdzie?!
N: Przejadę się powoli w kierunku domu. Może po drodze ją znajdziemy. Przemierzaliście powoli ulice... Rozglądaliście się dookoła.
N: Tam jest !!! Tam!
Wtedy zobaczyliście .......



Bardzo Was przepraszam, że tak długo nie dodawałam żadnego rozdziału. Niestety teraz jest szkoła i pełno sprawdzianów. Będę starała się dodawać co sobotę :) Zachęcam do dodania mojego bloga do obserwowanych :) Ale najważniejsze to KOMENTUJCIE! :* Wiecie ile dla mnie to znaczy :) Bardzo dziękuję za ilość komentarzy pod poprzednim postem :D Ale nie przestawajcie :p
Pozdrawiam, Aga :* 

środa, 6 lutego 2013

Kocham jednego z nich, nie dwóch.

Wtedy przyszedł sms. Kiedy go zobaczyłaś Twoje serce zaczęło mocniej bić i ręce zaczęły Ci się trząść. To co zobaczyłaś w smsie : " Jeszcze nie zrozumiałaś?! Daję Ci 1 dzień na zostawienie Zayn'a! Jeśli tego nie zrobisz ty i twoja matka zginiecie! Niczego nie ukryjesz!" Chłopak zobaczył, że coś nie tak.
Z: Coś się stało? Od kogo ten sms?
Wtedy podałaś mu telefon. On szybko wziął go do ręki i przeczytał treść.
Z: Kurwa! O co jej chodzi?... Ale nie martw się. Nie pozwolę Cię skrzywdzić. Załatwię Ci całodobową ochronę i ta debilka nic nie zrobi.
T: Dziękuję...Ale ja nie chce zginąć. Ja chce być z Tobą!
Chłopak nic nie mówiąc pocałował Cię.
Z: Kocham Cię.
T: Ja ciebie też.
Z:Poczekaj chwilę pójdę zadzwonić...
T: Okej.
Zayn kiedy wrócił powiedział, że jest już wszystko załatwione i teraz nie musisz się o nic bać bo będziesz mieć całodobową ochronę. Bardzo się ucieszyłaś i podziękowałaś twojemu opiekuńczemu chłopakowi. W szpitalu odwiedziła Cię również Emily. Bardzo długo rozmawiałyście.
Wreszcie przyszedł czas na powrót do domu... Poprosiłaś Zayn'a żeby podwiózł Cię pod twój dom.
M: No wreszcie jesteś córeczko. Jak tam noga?
T: Córeczko?! Nawet nie miałaś czasu odwiedzić mnie w szpitalu!
M: Byłam bardzo zapracowana nie mogłam się zwolnić. Przed chwilą wróciłam dopiero z pracy i chciałam przygotować ci obiad...
T: Nie chce żadnego obiadu! Zjem coś na mieście.
Poszłaś do pokoju po kilka rzeczy i wróciłaś do samochodu Zayn'a.
Z: To jedziemy... Co byś sobie zjadła?
T: Mam ochotę na pizze.
Z: Dobra. To jak zajedziemy do domu to zamówimy.
T: Kochany jesteś.
Z: Może zajechać po Emily?
T: No w sumie...Mówiła, że musi pogadać z Niall'em i Hazzą.
Z: Ok. To czekaj już zawracam.
Drzwi otworzyła Emily. Od razu powiedziałaś, że ma się szybko ubierać bo jedziecie do chłopaków. Po 10 minutach była gotowa. Miała ubrane to:



W domu zamówiliście jedzenie i usiedliście na kanapach. Reszta chłopaków była w swoich pokojach. Emily zdecydowała, że musi iść do Hazzy i mu wszystko powiedzieć.
**Z perspektywy Emily**
Mam nadzieję, że to dobra decyzja...Muszę słuchać serca. Kocham jednego z nich, nie dwóch. Muszę się spiąć i w końcu to powiedzieć.
Zapukałam do drzwi.
H: Proszę!
Otworzyłam drzwi.
H: Ooo... To ty śliczna. Wchodź.
E: Musimy pogadać...
H: No dobra ale zanim coś powiesz chciałem Cię jeszcze raz przeprosić za tą bójkę...
E: Raczej powinieneś przeprosić Niall'a nie mnie.
H: Nie martw się przeproszę go.
E: Mam nadzieję... A teraz mnie posłuchaj...Nie możemy być razem. Chcę być z Niall'em...To do niego należy moje serce. Nie do ciebie. Przepraszam Cię ale musisz pogodzić się z tym, że kocham tego blondyna nie ciebie. Przepraszam za te pocałunki...Wiem, że zrobiłam ci tym wszystkim tylko nadzieję...Wybacz mi. Nie mogę być z dwoma chłopakami naraz. Ale ty też jesteś fajnym chłopakiem i na pewno znajdziesz sobie jakąś inną, lepszą dziewczynę.
Widziałaś jak Hazzie napływają łzy do oczu.
H: Nie ma lepszej od ciebie! Rozumiesz?! Nie ma! Ty jesteś idealna. Ja... Ja myślałem, że będziemy razem. Chciałem spędzić z tobą resztę życia.
E: Przepraszam.Musisz się z tym pogodzić... Ja już pójdę...
Głęboko spojrzałam w zapłakane oczy chłopaka. Było mi bardzo ciężko. Nie chcę żeby ktokolwiek prze ze mnie płakał. Patrząc w jego oczy zamknęłam drzwi od pokoju.
Dobra, to teraz trzeba wszystko powiedzieć ślicznemu blondynowi...
Teraz zapukałam do drzwi Niall'a.
N: Kto tam?
E: To ja, Emily.
N: Wejdź!
Weszłam do pokoju. Chłopak uśmiechnął się.
N: No cześć. Ślicznie wyglądasz. Jak zawsze zresztą.
E: Muszę ci coś powiedzieć...
N: No słucham cię...
E: Kocham Cię. To z tobą chcę być. Nie z Hazzą.
Wręcz rzuciłam się na przystojnego blondyna. Jego usta były rewelacyjne. Nasz pocałunek trwał bardzo długo. Mógłby trwać wiecznie.
N: Ja też cię kocham. Bardzo się cieszę, że wybrałaś mnie a nie Harrego. Od początku miałem tą nadzieję ale myślałem,że przez ten jeden błąd wszystko stracę... Jesteś dla mnie całym światem.
Znowu pochłonęliśmy się w namiętnym pocałunku.
Zeszliśmy na dół. Bardzo cieszyłam się, że wreszcie mam go tylko dla siebie.
E: Jestem z Niall'em...
T: No i widzisz... Mówiłam,że wszystko się ułoży!
Przytuliłyśmy się.
***
Graliście w karty.
Z: A gdzie jest Harry?
N: Pewnie siedzi w pokoju i ryczy, że Emily wybrała mnie nie jego...
Z: Ja pójdę zobaczyć co tam u niego.
T: Pójdę z Tobą.
Kiedy byliśmy już na górze otworzyliśmy drzwi do pokoju Hazzy. Nie było go tam. Strasznie się wystraszyliśmy.
T: Gdzie on jest? Może poszedł do toalety?
Z: Chodźmy zobaczyć.
Kiedy staliście pod drzwiami.
Z: Harry. Jesteś tam?
T: Ejjj!!! Hazza!!!
Poszłaś na dół powiedzieć reszcie żeby przeszukali resztę domu w poszukiwaniu chłopaka. Nigdzie go nie było. Oznaczało to, że musi być w łazience...Wszyscy staliście pod drzwiami i wołaliście go.
Ls: Kurde no ! Nie wygłupiaj się! Otwieraj te drzwi!
Z: Otwieraj!!! Słyszysz!
E: Odezwij się chociaż! Martwimy się.
Jednak nie odpowiadał.
E: Mam złe przeczucia...
Z: Wywarze drzwi... Boję się o niego.
Zayn z rozbiegu mocno uderzył drzwi.

Wtedy ujrzeliście chłopaka....... 





Bardzo Was przepraszam, że rozdział jest taki krótki... :( Teraz już chyba wszystkie będą takiej długości. Po prostu brakuje mi czasu...Nadal jest mi bardzo przykro, że tak mało osób odwiedza mojego bloga. Dlatego bardzo proszę jeżeli przeczytałaś to SKOMENTUJ. Może tymi komentarzami zmobilizujecie mnie do dalszego pisania. Oczywiście jestem wdzięczna dziewczynom, które często odwiedzają mojego bloga i go regularnie komentują. I takie pytanka: Cieszycie się, że Emily jest z Niall'em? I jak myślicie co jest z Hazzą? PROSZĘ O KOMENTARZE <3 Tobie nic nie szkodzi skomentować a dla mnie to naprawdę dużo znaczy :>
Pozdrawiam, Aga :*